Legenda
powróciła do Europy. Tak, Didiera Drogbę trzeba nazwać legendą. Jego postać
jest jedną z najbardziej charakterystycznych w nowoczesnej historii futbolu. Za
kilkanaście lat, kiedy to będziemy swoim dzieciom opowiadać o najlepszych
piłkarzach naszej młodości, gdzieś między Messim a Ronaldo, powinno znaleźć się
miejsce właśnie dla popularnego Super Tito- piłkarza kompletnego, łowcy goli a
nie plebiscytów.
Transfer
Drogby do Galatasaray jest dla niego niczym powrót do świata żywych po śmierci
klinicznej. Chińska przygoda dla reprezentanta Wybrzeża Kości Słoniowej okazała
się kompletną klapą. Z całym szacunkiem dla wszystkich egzotycznych lig
futbolowych, ale jeszcze wiele wody w Wiśle musi upłynąć, kiedy to prestiż
rozgrywek chińskich, katarskich lub filipińskich choć trochę przybliży się do
europejskiego. Jak się okazuje, ogromne pieniądze wydawane na piłkarzy to nie
wszystko. Poziom gry danego kraju jest wypadkową wielu czynników, a
sprowadzanie za grube dolary znanych na cały świat nazwisk, które zbliżają się
do piłkarskiej emerytury, nie sprawia, że nagle wszyscy kibice zaczną się emocjonować
azjatyckimi rozgrywkami. Kiedy Drogba opuszczał latem Chelsea na rzecz Szanghaju Shenhua, wiadome
było, że skazuje się na swego rodzaju zapomnienie. Silniejsze od łez kibiców The Blues, okazały się oferowane przez
Chińczyków pieniądze i chęć przygody. Dziś Drogba powrócił do Europy i zaczyna
na nowo czarować. Gol strzelony w debiutanckim występie dla Galatasaray
zapowiada, że zanim kapitan Wybrzeża Kości Słoniowej zawiesi buty na kołku,
zdąży jeszcze ponękać obrońców drużyny rywala.
Drogba postawił sobie obecnie
bardzo prosty cel- chce ze swoim nowym zespołem sięgnąć po Mistrzostwo Turcji.
Zadanie oczywiście niełatwe, ale jak najbardziej realne. Galatasaray nie tylko
zadbało o wzmocnienie linii ataku, lecz także pomocy. Nasz dzisiejszy bohater
będzie dostawał piłki od innego, totalnie zapomnianego piłkarza, który swego
czasu miał swoje pięć minut. O takim plejmejkerze jak Wesley Sneijder, Tito
mógł w Chinach tylko pomarzyć. W Turcji znów zacznie obcować z piłkarzami
najlepszymi, co miejmy nadzieję zaprocentuje taką grą, do jakiej nas przyzwyczaił
podczas reprezentowania barw Chelsea.
No właśnie, co z byłym zespołem
Drogby? Teraz, kiedy klub ze Stamford Bridge poszukuje skutecznego napastnika
niemal na gwałt, nikt nie postarał się, by namówić swego byłego super snajpera na
powrót do Londynu. Szkoda, bo obie strony mogły na tym sporo zyskać. Być może
ktoś zarzuciłby Didierowi rozmienianie się na drobne i ponowne wejście „do tej
samej rzeki”. Każdy kibic Chelsea jednak rozumie, czym byłoby ponowne
zobaczenie idola ostatnich lat w charakterystycznym dla londyńskiego zespołu
niebieskim trykocie.